- Nie może być aż tak niedobre. - westchnęłam zirytowana. Od kilkunastu minut siedzieliśmy przy stole jedząc lazanie. Leon już dawno się uspokoił i teraz grzebał widelcem w talerzu ze zniesmaczoną miną. - Jak zwykle przesadzacie.
- Mało przyprawione i makaron jest gumisty, ale wszystko co robisz jest dla mnie pyszne. - Harry uśmiechnął się ukazując swoje dwa urocze dołeczki i cmoknął w moim kierunku.
- Poza tym, robisz najlepsze kanapki na świecie. - Leon wstał ze swojego miejsca i wgramolił się na moje kolana. Uśmiechnęłam się na jego urocze stwierdzenie. - Zawsze możemy zamawiać obiady na wynos. Nie martw się.
- Chyba macie racje. Ta lazania faktycznie smakuje jak opona. - wzruszyłam ramionami. - Idziemy do kawiarni na jakieś ciasto?
Zaproponowałam to głownie dlatego, że dawno nie odwiedzaliśmy kawiarni i naprawdę stęskniłam się za właścicielką. Jeszcze nie zdążyłam jej podziękować za opiekę nad Leonem. Chłopcy wydawali się być zachwyceni moim pomysłem, gdyż niecałe pięć minut później wszyscy siedzieliśmy w aucie. Po tym jak Harry kilkukrotnie upewnił się, że pasy Leona są dobrze zapięte, sam zasiadł za kierownicą i ruszył. Droga do kawiarni była krótka i upłynęła nam głównie na śpiewaniu piosenek lecących w radiu.
W kawiarni jak zawsze było tylko kilka ludzi, więc bez większego problemu znaleźliśmy wolny stolik. Miejsce przy okniet było na uboczu co dawało nam odrobinę prywatności. Harry posadził Leona na jednym ze stołów, odsunął stołek dla mnie i dopiero wtedy zajął swoje miejsce.
- Mało przyprawione i makaron jest gumisty, ale wszystko co robisz jest dla mnie pyszne. - Harry uśmiechnął się ukazując swoje dwa urocze dołeczki i cmoknął w moim kierunku.
- Poza tym, robisz najlepsze kanapki na świecie. - Leon wstał ze swojego miejsca i wgramolił się na moje kolana. Uśmiechnęłam się na jego urocze stwierdzenie. - Zawsze możemy zamawiać obiady na wynos. Nie martw się.
- Chyba macie racje. Ta lazania faktycznie smakuje jak opona. - wzruszyłam ramionami. - Idziemy do kawiarni na jakieś ciasto?
Zaproponowałam to głownie dlatego, że dawno nie odwiedzaliśmy kawiarni i naprawdę stęskniłam się za właścicielką. Jeszcze nie zdążyłam jej podziękować za opiekę nad Leonem. Chłopcy wydawali się być zachwyceni moim pomysłem, gdyż niecałe pięć minut później wszyscy siedzieliśmy w aucie. Po tym jak Harry kilkukrotnie upewnił się, że pasy Leona są dobrze zapięte, sam zasiadł za kierownicą i ruszył. Droga do kawiarni była krótka i upłynęła nam głównie na śpiewaniu piosenek lecących w radiu.
W kawiarni jak zawsze było tylko kilka ludzi, więc bez większego problemu znaleźliśmy wolny stolik. Miejsce przy okniet było na uboczu co dawało nam odrobinę prywatności. Harry posadził Leona na jednym ze stołów, odsunął stołek dla mnie i dopiero wtedy zajął swoje miejsce.
eeej, czemu rozdział taki krótki? no ja nie mam co czytać ♥ jezu, przepraszam, że wcześniej nie komentowałam ♥ kocham to ff ♥ <3 ily
OdpowiedzUsuńZaa krótki! Czemu taki krótki!?
OdpowiedzUsuńSmutam. Ale i tak rozdział super :D
A.