środa, 9 kwietnia 2014

Prolog

Od kilku godzin siedziałem na plastikowym krześle, ustawionym pod ścianą. Po mojej prawej stronie siedział Robin, a na jego ramieniu wisiała zalana łzami mama. Ja sam miałem płacz na końcu nosa, kiedy tylko pomyślałem o tym wszystkim. Po drugiej stronie drzwi, na które właśnie patrzę, trwała operacja. Operacja ratująca życie mojej siostry. Godzinę temu przyszła do nas pielęgniarka, z informacją że Stan – mój szwagier, nie przeżył. Obrażenia jakich doznał w wyniku wypadku były zbyt wielkie.
Jednym łykiem opróżniłem papierowy kubek, piątej już kawy. Zgniotłem go i wycelowałem w kosz na śmieci. Pudło. Westchnąłem zirytowany i podszedłem do śmietnika, podniosłem kubek, wrzucając go do kubła i wróciłem na swoje miejsce. Moje powieki były jak z ołowiu i zamykały się ze zmęczenia. Odchyliłem głowę do tyłu, opierając ją o ścianę. Palcami wskazującymi delikatnie zacząłem masować moje skronie, w celu pozbycia się pulsującego bólu. 
 Zerwałem się na równe nogi, gdy usłyszałem odgłos otwieranych drzwi. Moja mama i Robin, również podnieśli się ze swoich miejsc. Całą trójką staliśmy przed lekarzem, każdy miał nadzieję na usłyszenie dobrej wiadomości, niestety jak to w życiu bywa, nie zawsze dostajemy, to co chcemy. Tak było i tym razem, bo kiedy tylko mężczyzna w białym fartuchy, spojrzał na nas, wiedziałem, że jest źle. Moje przypuszczenia potwierdziły się, a lekarz ze smutkiem pokręcił głową. 
- Przykro mi. Robiliśmy co w naszej mocy, niestety obrażenia były zbyt wielkie. 
Moja mama zaczęła krzyczeć i szlochać jeszcze głośniej, a chwile później rzuciła się na lekarza. Prawdopodobnie, gdyby nie Robin i jego szybki refleks, mężczyzna skończyłby dzisiaj zmianę, z wielką śliwą pod okiem.
Na miękkich nogach podszedłem do stołka i usiadłem na nim, chowając twarz w rękach. Własnie straciłem siostrę. Przez nieuwagę jakiegoś kretyna, moja siostra i jej mąż nie żyją. Tylko dlatego, że ktoś był pijany.
Spod moich zaciśniętych powiek, popłynęły łzy, a ręce wsunięte we włosy, zacisnęły się w pięść. Pociągnąłem nosem i wtedy naszła mnie kolejna, okropna myśl:

Co teraz z Leonem? 

5 komentarzy:

  1. jak można miec "płacz na końcu nosa"? O.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie masz wrażenie, że trochę... ehm... zabawna ? XD

      Usuń
    2. Tak się mówi, znaczy przynajmniej w moim otoczeniu i to całkiem normalne powiedzonko XD

      Usuń
    3. w takim razie pozdrawiam gorąco towarzystwo, ja się spotyka z tym pierwszy raz . XD

      Usuń